JEDZĄC CHMURY I Katarzyna Miller, artystka
Praca Miller powstała z zestawienia sukni ślubnej (kupionej w sklepie z używaną odzieżą) z elementami spalonego dachu kamienicy, w której mieszka artystka. Obraz białej sukni ślubnej, symbolizującej dla niej życie, niewinność, wiarę w miłość i bezinteresowne oddanie, został zderzony z czernią spalonej materii i kawałkami gruzu, elementami destrukcyjnymi.
Sama autorka pracy komentuje: „(…) zrealizowany przeze mnie obiekt jest obrazem samotności i rezygnacji z siebie z lęku przed odrzuceniem. Jest wyrazem tęsknoty za miłością, która nie nadchodzi. Pokazuje perspektywę kobiety uwikłanej w toksyczną relację (…). Przychodzi mi na myśl biblijne przedstawienie kobiety cierpiącej na krwotok. Ta postać jest uznana za nieczystą, bo choruje na upływ krwi. Upływ krwi był w judaizmie powodem alienacji społecznej, osoby na niego chorujące (kobiety) nie mogły zbliżać się do innych ludzi. Kobieta z ewangelicznej opowieści choruje od 12 lat. (…) im bardziej stara się wyzdrowieć – im więcej płaci za leczenie – tym więcej traci krwi, jej stan się pogarsza. Dopiero gdy decyduje się, pomimo zakazu, wejść w tłum mężczyzn i dotknąć się płaszcza Jezusa, krwotok ustaje”. Miller przedstawia realizację o zderzeniu ideałów z życiem, co więcej wynika z obserwacji bliskich jej kobiet.
Drugim tematem pracy jest rola i obraz kobiety w Kościele Katolickim (…). Jak mówi artystka: „wydaje się, ze religia przeniknęła kulturę na wskroś”. Ten upowszechniany ciągle religijny sposób postrzegania kobiet sprawia, że wiele z nich staje się nieświadomymi ofiarami przemocy symbolicznej, słownej i fizycznej, a one same żyją w ułudzie kochając „nad własne życie”, będąc oddanymi „miłości” do końca.
z tekstu wystawy, opracowanie Magdalena Komborska